Koronawirus jako lek na samochodozę?

Dziennikarze ?The Guardian? zastanawiają się, czy koronawirus może wyleczyć Brukselę z ?uzależnienia? od poruszania pojazdami, zwanego potocznie, w niektórych kręgach, ?samochodozą?? 

Sądzimy tu, w Polskim Towarzystwie Programów Zdrowotnych, że ten rodzaj uzależnienia ma o wiele szerszy zasięg i dotyczy także mieszkańców  polskich miast. Wyciągamy taki wniosek  z doświadczenia, obserwacji, badań i rzetelnych publikacji.

COVID19, edukacja i promocja zdrowej aktywności, prowadzona zwłaszcza przez organizacje pozarządowe (zajmujące się tematem aktywności mobilnej w miastach), wiodą ku podnoszeniu świadomości zdrowotnej społeczeństwa, jego wiedzy, uwrażliwiają na skutki powodowane emisjami transportowymi takie np. jak: zanieczyszczenie powietrza, (popularnie, określane smogiem, choć te terminy nie stanowią synonimów), choroby (w szczególności układu oddechowego, sercowo-naczyniowego, nowotwory, zaburzenia psychiczne i neurologiczne).

Stają się wreszcie swoistym detoksem na uzależnienie od samochodów i coraz szybciej przekierowują mieszkańców do otwarcia na inne, zdrowe, formy mobilności. Wierzymy, że odwrót od mobilności samochodowej właśnie ku zdrowej aktywności (rowery, cargo rowery, własne nogi, nordic walking?) przekształca się (choć jesteśmy jeszcze w toku procesu) na naszych oczach w trend miejski. Nieodwracalny?  Przyszłość pokaże.